poniedziałek, 18 grudnia 2017

Srebrna biżuteria na choinkę

Pomysł oczywiście nie jest oryginalny, ale lubię tak ozdobione bombki. Srebrzenie, postarzanie, śnieżynki-wycinanki tekturowe, troszkę biżuterii...

 Dziękuję za odwiedziny, komentarze i pozdrawiam serdecznie :)


niedziela, 17 grudnia 2017

Pastelowe dzwoneczki

Drewniane dzwoneczki przeleżały wśród różnych przydasiów chyba kilka lat i w końcu doczekały się ozdób. Postanowiłam wykorzystać silikonowe foremki i zrobić odciski różnych reliefów, które przykleiłam na dzwoneczki. Same dzwoneczki pomalowałam farbami kredowymi w pastelowych kolorach i polakierowałam super aksamitnym matowym lakierem. Żeby nabrały świątecznego charakteru delikatnie obsypałam je opalizującym brokatem.
To moje pierwsze próby z odciskami i muszę przyznać, że nie wszystkie mi się udały :(  Trzeba jeszcze poćwiczyć...
Cieszę się, że ciągle jeszcze mnie odwiedzacie. Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam :)





sobota, 16 grudnia 2017

Zimowe kule

Znów w tym roku miałam okazję zrobić kilka zimowych kul, tzn. bombek przestrzennych. Nadal twierdzę, że jest to wspaniała zabawa. Tym bardziej, że SYLWIA SERWIN dostarczyła nam w tym roku nowe makiety z domkami.
 Cerkiew 20cm
 Piernikowy domek Baby Jagi 12cm
 Drewniany kościółek 15cm
 Miejski ryneczek 12cm
Przepraszam za marną jakość zdjęć. Nie dość, że nie dysponuję odpowiednim sprzętem, to jeszcze aura nie sprzyja - ciągle za oknem i w domu szaro, buro i ponuro.
Bardzo dziękuję za odwiedziny, bardzo miłe  komentarze i zapraszam wkrótce na kolejne świąteczne ozdoby.


środa, 13 grudnia 2017

Śpiący aniołek

Puk, puk ... Jest tu kto ?
Mam nadzieję, że tak, chociaż święta zbliżają się wielkimi krokami, więc coraz bardziej zabiegane jesteście...
Postanowiłam mimo wszystko znów się przypomnieć. Wprawdzie na blogu nieobecna byłam przez dłuższy czas, ale co nieco natworzyłam. 
Przede wszystkim miałam okazję wrócić do haftu krzyżykowego, mojej wielkiej miłości! Dostałam zamówienie na wyszycie pamiątkowego obrazu na chrzciny dla wnuczęcia mojej bardzo dobrej znajomej. Wzór? Miałam wybrać sama. W tym momencie poczułam pełnię szczęścia, bo od razu przyszedł mi na myśl aniołek, który miałam od dawna w pamięci. Wzór z tych, co chciałabym wyszyć od zawsze i ciągle brak okazji :) Moja radość nie trwała jednak długo. Kolorystyka nici, które zgromadziłam do haftu zdziwiła mnie odrobinę, a już całkiem byłam zdziwiona, gdy zaczęłam wyszywać buzię i włosy. Całkowicie odbiegało to od kolorystyki zdjęcia hafu, którym dysponowałam (zdjęcie i wzór oczywiście dawno temu ściągnięte z sieci). Ale skoro powiedziało się "a" trzeba było dalej brnąć, choć wątpliwości czy haft się spodoba były coraz większe. W końcu jednak zaczęło wyłaniać się to, o co mi chodziło. Aniołek jest dosłownie jak namalowany...
Haft bardzo pracochłonny, wyszyty na aidzie 18, mnóstwo kolorów, choć duża część to dosłownie pojedyncze krzyżyki. Żeby zdążyć wyszywałam go dwa miesiące, w każdej możliwej wolnej chwili. A o to efekt końcowy! Jestem dumna z tego obrazu i bardzo szczęśliwa, że mogłam go wyszyć.

Przed oprawieniem

 Po oprawieniu

Mam nadzieję, że w okresie adwentu, kiedy oczekujemy narodzin Dzieciątka Jezus trafiłam z tematem dzisiejszego postu. W kolejnych postach już będą świąteczne dekoracje. Zapraszam!