Jakoś tak jesień nie zmartwiła mnie w tym roku, mimo, że to lato lubię najbardziej... Ciepłolubna jestem i nie cierpię jesiennej słoty. Za to z wielką przyjemnością zrobiłam sobie jesienne dekoracje, nawet hafcik jesienny jeszcze powstaje.
Kolejne prace z cyklu " szybko, łatwo i przyjemnie".
Pierwsza - to niewielka jesienna kompozycja w rynience, do pordzewienia której sama się przyczyniłam:
Druga - to z kolei mały, pobielony wiklinowy wianuszek z podobnymi elementami.
Hmmm, ja o jesieni, a tu bombki już na niektórych blogach się pojawiły... Pozdrawiam !